Strona główna • Fińskie Skoki Narciarskie

Nousiainen przeszedł operację. „To będzie długa droga"

Jednym z największych pechowców finału Pucharu Świata w Planicy okazał się Eetu Nousiainen. Prawie 27-letni reprezentant Finlandii upadł podczas czwartkowych kwalifikacji na Letalnicy, po czym trafił na dokładne badania do jednego ze słoweńskich szpitali. Marcowa diagnoza wykazała poważne uszkodzenia kolana. Teraz zawodnik z Kraju Tysiąca Jezior wskazał możliwą datę powrotu na rozbieg.


Nousiainen jeszcze w dniu upadku przekazał kibicom, że specjaliści dostrzegli uszkodzenie więzadła krzyżowego przedniego (ACL) i łąkotki, co oznaczało długi rozbrat ze skokami narciarskimi i przedwczesny koniec sezonu 2023/24.

– W zeszłym tygodniu przeszedłem operację kolana, które zostało kontuzjowane wskutek upadku w Planicy. Zabieg przeszedł pomyślnie, w kontekście kolana wszystko powinno wrócić do normy. Czas pokaże, jakie będą efekty tej operacji. Teraz przez jakiś czas muszę wykazać się cierpliwością – informuje Nousiainen miesiąc po feralnym zdarzeniu.

Jasne jest, że Fina na pewno ominie cały sezon letni, a także początek Pucharu Świata 2024/25.

– W najbliższych tygodniach będę mógł rozpocząć właściwą rehabilitację. To będzie długa droga powrotna do skoków narciarskich. Prawdopodobnie nie będę mógł skakać aż do grudnia – przekazuje.

– Możecie śledzić moje postępy rehabilitacyjne za pośrednictwem mediów społecznościowych. Na ten moment wszystko jest w porządku. Dziękuję wszystkim za wiadomości wsparcia. Dobrze wiedzieć, że jestem wspierany podczas tej podróży – zwrócił się na koniec do kibiców. 

Nousiainen swoimi aktywnościami w mediach społecznościowych wyraźnie daje do zrozumienia, że jego sportowym celem są włoskie igrzyska, które odbędą się w 2026 roku. Zawodnik pochodzący z Kuopio to olimpijczyk z 2018 roku z Pjongczangu. Przed dwoma laty zabrakło go w kadrze na igrzyska w Pekinie. Minionej zimy zdobył 24 punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, pięciokrotnie meldując się w czołowej „30”.

Przeczytaj także: Finowie bez trenerów? Związek nie ma pieniędzy na nowe kontrakty